Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Spain

Down Icon

„Jesteśmy historią, którą wybieramy do opowiedzenia”: Sarah Macías, zwyciężczyni Mistrzostw Świata w Przemawianiu Publicznym

„Jesteśmy historią, którą wybieramy do opowiedzenia”: Sarah Macías, zwyciężczyni Mistrzostw Świata w Przemawianiu Publicznym
Najpotężniejszym narzędziem, jakim dysponujemy, jest słowo . Za pomocą słów budujemy mosty między kulturami, łączymy się z innymi, budujemy społeczności. Za pomocą słów edukujemy się nawzajem, pocieszamy, otrzymujemy rady, wyrażamy miłość. Ale za pomocą słów budujemy również mury, które nas dzielą. Za pomocą słów wystrzeliwujemy truciznę, szerzymy nienawiść. Coraz częściej, za pomocą słów, mówimy drugiej osobie: „Jesteś anulowany”, jak w akcie psychomagii. „Anulujemy” kogoś, rzucając na niego najgorszą możliwą klątwę. To jak zła wiedźma, złoczyńca, który rzucił potępienie, od którego nie było ucieczki. Nie wierzę w anulowanie. Wierzę natomiast w dialog.
Rozmowa to nic innego jak sposób życia w cywilizowany sposób, zobowiązanie do współistnienia.
Rozmowa to nic innego jak cywilizowany sposób życia, zobowiązanie do współistnienia. I w tym samym duchu: czymże jest demokracja, jeśli nie rozmową między obywatelami? Kiedy przerywamy rozmowę, kiedy odcinamy się od rozmówcy, ustępujemy miejsca tyranii. Zaprzeczamy istnieniu innej prawdy, innego sposobu myślenia; wyrzekamy się demokratycznego bytu. Myślałem o tym wszystkim w Melilli w Hiszpanii, oglądając finał Mistrzostw Świata w Przemówieniach Publicznych. Ku mojemu zaskoczeniu i radości, wygrała Kolumbijka, co wywołało łzy w moich oczach: Sarah Macías.
Melilla: szczypta Hiszpanii w Afryce Północnej
Podczas gdy w Madrycie ta jesień również bardziej przypomina lato, w Melilli upał jest intensywniejszy. Port, otoczony murami, przez chwilę przypomina mi Cartagenę . Ale nie. To nie Cartagena. Widzę kobiety ubrane od stóp do głów w surową czerń. Mężczyzn ożywionych w języku arabskim, Hiszpanki wychodzące na imprezę. W centrum, wśród setek modernistycznych budynków, myślę, że mógłbym być w Barcelonie, ale nie. To nie Barcelona. Katalońskiego się tu nie słyszy, ani nie pojawia się w ogłoszeniach. Ponadto, hiszpańska flaga powiewa na wielu oficjalnych budynkach, herb widnieje wśród umundurowanego personelu i instytucji, a radiowóz jest taki sam jak Gwardii Narodowej w Madrycie, a nie jak Mozos de Escuadra w stolicy Katalonii. Tutaj drugim językiem jest arabski.
Szukam podobieństw, tak jak robimy to z noworodkami. Zastanawiam się, czy to bardzo ludzkie ćwiczenie, odnajdywanie czegoś nowego, co jest odpowiednikiem czegoś, co już znamy, jest sposobem na poczucie bezpieczeństwa w obliczu nieznanego. I tak. Melilla była dla mnie nieznanym terytorium. Kobieta w burce, Hiszpanki śmiejące się na ulicach, starsi mężczyźni grający w szachy w lnianych szatach wśród palm – wszystko razem, chaotyczne i spokojne, obrazy, których nigdy wcześniej nie widziałam. Melilla to spotkanie kultur, które wydaje się naturalne, codzienne.
To autonomiczne hiszpańskie miasto położone jest nad brzegiem Morza Śródziemnego, na północnej granicy z Marokiem. Jego blisko 90 000 mieszkańców reprezentuje różnorodność, która jest widoczna w jego życiu kulturalnym i gospodarczym, będąc wynikiem nieprzerwanego współistnienia chrześcijan, muzułmanów i żydów przez ponad dwa stulecia.
Debata w celu osiągnięcia porozumień
Po chwili spaceru po mieście zrozumiałem, dlaczego wybrano je na Mistrzostwa Świata w Języku Hiszpańskim. Celem jest zorganizowanie wydarzenia właśnie tutaj, w wielokulturowym i zróżnicowanym mieście, skupionym wokół języka, który ma być jednocześnie szeroki i ekspansywny, jak hiszpański.
7 października, późnym popołudniem, spotykamy się w majestatycznym Szpitalu Króla, gdzie Hiszpańska Liga Debat Uniwersyteckich (Ledu) ogłasza czterech finalistów. Ledu została założona w 2000 roku, aby promować debaty i konkursy z zakresu wystąpień publicznych wśród młodych studentów w Hiszpanii. To dialektyczne ćwiczenie doprowadziło do wyłonienia takich postaci jak Albert Rivera, założyciel Partii Ciudadanos i były kandydat na prezydenta.
Mając na celu dotarcie do wszystkich terytoriów hiszpańskojęzycznych, Ledu może teraz liczyć na wsparcie Sieci Współpracy Uniwersyteckiej Ameryki Łacińskiej, organizacji promującej Mistrzostwa, których finał odbył się w 2024 roku w Buenos Aires w Argentynie.
Zeszłorocznym zwycięzcą był Alberto García Chaparro, pochodzący z Malagi absolwent prawa i stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Papieskim w Comillas . García Chaparro powiedział, że wygrał dzięki siedmioletnim przygotowaniom. W zeszłorocznym finale w Buenos Aires finaliści wykazali się ćwiczoną dyskusją argumentacyjną na wysokim poziomie. Niestety, tegoroczny finał konkursu wyeliminował fazę debaty z konkursu. Uzasadnienie, powtarzane przez kilku z ankietowanych, jest takie, że uczestnicy z Ameryki Łacińskiej są świetni w wystąpieniach publicznych; jednak jeśli chodzi o debaty, Hiszpanie, jak to było widoczne w finale w 2024 roku w Buenos Aires, zmietli pozostałych.
Według Ángela Domingo, dyrektora ds. technicznych i komunikacji w Ledu, wyjaśnieniem tego jest długa tradycja konkursów debat w Hiszpanii. Z drugiej strony, jak wyjaśnia, postanowili, że ten konkurs będzie koncentrował się na wypowiedziach ustnych, a nie na dyskusjach.

Sarah Macias odbiera nagrodę World Public Speaking Championship. Zdjęcie: dzięki uprzejmości.

Myślałem, że w przeciwieństwie do tego, co często zdarza się nam w Ameryce Łacińskiej, w Europie idea niezgody nie jest rozumiana jako afront. Wręcz przeciwnie, sztuka kłótni to technika praktykowana codziennie, z wprawą i pomysłowością, a przede wszystkim z przekonaniem, że brak zgody nie czyni z nas wrogów. W Hiszpanii, gdzie używa się konfrontacyjnego tonu, który dla Latynosów czasami wydaje się nawet ponury, zawsze byłem zaskoczony, jak najmocniejsze słowa są wypowiadane i ostatecznie kończą się śmiechem i uściskiem dłoni. Zazdroszczę tego kulturowo. Umiejętności kłócenia się bez walki, konfrontacji bez ataku, zrozumienia, że ​​w dobrej debacie każdy wygrywa i nikt nie jest narażony na zlekceważenie, groźby czy potępienie tylko za odmienne poglądy. Ćwiczenie, z którego – jak uważnie zauważam – nasze kraje mają wiele do nauczenia.
To anglosaskie sformułowanie „ Zgadzam się nie zgadzać ” jest proste i jasne w odniesieniu do mojego argumentu. Każdy może myśleć, co chce i dzielić się swoją różnicą zdań bez uprzedzeń do którejkolwiek ze stron. Amen. Jednak zarówno media społecznościowe, jak i sztuczna inteligencja, sekciarstwo algorytmów i brak łączności prowadzą nas ścieżką, na której coraz więcej młodych ludzi porusza się w bańkach ludzi, którzy myślą podobnie, lubią te same rzeczy, mają te same idee i te same cele. To niewątpliwie może złagodzić współistnienie. Jednak w czasach sekciarstwa brak debaty jest żyznym gruntem dla nietolerancji i polaryzacji. Dlatego właśnie, choć niezmiernie podobała mi się przemowa tych młodych ludzi, brakowało mi części poświęconej debacie, w której rozumowanie każdego jest wystawiane na próbę i musi być bronione logiką, zdrowym rozsądkiem, jasnością i spokojem.
W czasach sekciarstwa brak debaty stwarza podatny grunt dla nietolerancji i polaryzacji.
Konkurenci
Czwórką finalistów zostali: Panamka Francesca Borelly z Uniwersytetu w Adenie, Wenezuelczyk Andrea Machuca z Uniwersytetu w Salamance, Hiszpan Rodrigo Sánchez-Bleda z Papieskiego Uniwersytetu Comillas i Sarah Macías z Autonomicznego Uniwersytetu Zachodniego w Cali (Valle del Cauca).
Przez pierwsze cztery dni uczestnicy zwiedzali miasto. 7 października, w dniu mojego przyjazdu do Melilli, siedzieli na platformie. Wszyscy czterej wydawali się spokojni. Żaden z nich nie miał więcej niż 24 lata ani mniej niż 19. Widzę ich tak opanowanych. W mojej wiecznej obsesji na punkcie porównań, myślę, że w tym wieku świętowałem i byłem daleki od jakiejkolwiek platformy, od obaw o kłótnię czy wygraną. Patrzę na nich z szacunkiem, z podziwem. Udało im się zajść tak daleko, ponieważ Alfonso Rodríguez de Sadia, dyrektor generalny Ledu, założył tę inicjatywę i wraz ze swoim zespołem zarządza sponsoringiem od firm prywatnych, aby konkurs mógł się odbywać. Na szczeblu krajowym, dla Hiszpanii, jest to wydarzenie powtarzane co roku, w którym młodzi ludzie trenują i uczestniczą, ponieważ postrzegają to jako platformę do rozpoczęcia swojej kariery zawodowej. Dla Ángela Domingo: „Nie chodzi tylko o znaczenie debaty w budowaniu kultury demokratycznej. Chodzi również o budowanie mostów między krajami partnerskimi, które dzielą ten sam język i kulturę”. Domingo twierdzi, że w konkursie wzięło udział ponad 600 kandydatów ze 120 uniwersytetów z 20 różnych krajów. Spośród nich wyłoniono czterech finalistów, których miałem okazję zobaczyć w półfinale 7 października.
W pierwszej fazie, zarówno w półfinale, jak i finale, każdy mówca miał trzy minuty na wypowiedzenie się na losowo wybrany temat spośród pięciu wcześniej ogłoszonych. Wybór jednego z pięciu tematów zależał od przypadku. Według wykwalifikowanego jury, brany pod uwagę był nie tylko wątek argumentacyjny, ale także sposób przekazu, głos, postawa i prezencja sceniczna mówcy. Z pierwszej rundy półfinałów pamiętam temat Franceski Borelly: „Niewidzialne wojny”. Powiedziała między innymi: „Prawdziwa dominacja, która nam zagraża, nie jest fizyczna, lecz psychiczna”. A także: „Wszystko, co konsumujemy, konsumuje nas”.
W drugiej rundzie każdy uczestnik miał pięć minut na wygłoszenie przemówienia na wybrany przez siebie temat. Następnego dnia konkurs przebiegał w ten sam sposób: trzy minuty na wygłoszenie przemówienia na wybrany temat i pięć minut w drugiej rundzie na wygłoszenie przemówienia na wybrany temat. Z drugiej rundy półfinałów pamiętam poruszające i niezwykle literackie przemówienie Andrei Machuki o jej statusie Wenezuelki w Hiszpanii.
Zwycięzca

Przemówienie Macíasa podczas finału mistrzostw dotyczyło Kolumbii. Zdjęcie: dzięki uprzejmości

Sarah Macías i Rodrigo Sánchez-Bleda dotarli do finału. Śmiem twierdzić, że decyzja ta nie była łatwa. Prawda jest taka, że ​​ten drugi zaprezentował równowagę talentów między sprawnością werbalną, prezencją sceniczną, głosem i opowiadaniem historii. Ostatniego dnia, w pierwszej rundzie, każdy z nich wygłosił przydzieloną im losowo mowę. Obaj spisali się znakomicie; wydawali się silni, pewni siebie i elokwentni. Na finał Rodrigo wybrał temat „Puste krzesło”, piękną ekspozycję na temat tego, jak nasi zmarli wciąż są obecni w naszym życiu poprzez uczucie. Wspomniał w niej o swojej zmarłej matce. Na widowni byli jego dwaj bracia i ojciec, którzy przyjechali z Madrytu do Melilli, aby obejrzeć finał. To był niewątpliwie wzruszający epizod.
Z kolei przemówienie Sary dotyczyło Kolumbii. Sarah z prostotą i prawdą omówiła naszą tragiczną historię. Następnie wspomniała o banałach, które kłują nas jak ciernie, zwłaszcza gdy mieszkamy za granicą. O stereotypie kolumbijskiego handlarza narkotyków, paramilitarnego, mordercy, brutala, oszusta. Tak czy inaczej. Niestety, wszyscy znamy tę historię bardzo dobrze. Ja z pewnością znam ją dobrze, ponieważ mam nazwisko Escobar, a w Hiszpanii, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało na tym etapie życia, wciąż słyszę żarty o „moim wujku Pablo” i tym podobnych. Moim zdaniem, wielkość przemówienia Sary polegała na tym, że nie zaprzeczała traumom i nieszczęściom, które nękały nasz kraj, ale wręcz przeciwnie, wspomniała o nich od samego początku, a następnie przeszła do całej potęgi namiętnych, kochających i walecznych ludzi w kraju o nieskończonych bogactwach. Sarah mówiła również o Cali, gałęzi niebios. Mówiła o fritanga, chontaduro i aborrajado. Opowiadała o dzieciach tańczących na światłach, o sancocho w niedziele, o ptakach, o vallenato i joropo, o Jorge Eliécerze Gaitánie i dumie z bycia Kolumbijką. Kiedy skończyła, odwiązała wstążkę zawiązaną na nadgarstku, a następnie rozwinęła kolumbijską flagę. Oklaski były długie i głośne. Ostatnie zdanie jej opowieści pozostało ze mną do dziś: „Jesteśmy historią, którą postanawiamy opowiedzieć”.
W kimś takim jak Sarah mamy ambasadorkę najwyższej klasy. Co więcej, mamy wykształconą młodą kobietę, świadomą swojej aktywnej roli w budowaniu przyszłości naszego kraju, wojowniczkę i liderkę. Ledu poszukuje obecnie miejsca na finał Mistrzostw Świata w Przemówieniach Publicznych w przyszłym roku. Jakże wspaniale byłoby zorganizować go w Kolumbii. A w każdym razie jakże wspaniale byłoby pielęgnować wśród kolumbijskich studentów tę pasję do krytycznego myślenia, argumentacji i słów. Słów, które inspirują, przekonują i budują. Słów , którymi Sarah Macías sprawiła nam dumę 8 października w Melilli.
eltiempo

eltiempo

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow